Motto: Możesz nie być uczonym,ale masz obowiązek być doktorem.

Przykazania doktoranta


Dobór promotora

  1. Najważniejszą rzeczą w pracy doktorskiej jest prawidłowy dobór promotora, który swym nazwiskiem stanowi wystarczającą tarczę dla obrony pracy. Najlepiej, gdy promotor ma takie stanowisko (niekoniecznie ze względu na osiągnięcia naukowe), że wszyscy ewentualni oponenci pracy sztywnieją na sam jego widok czy nawet wzmiankę o nim. Niestety takich promotorów jest stosunkowo niewielu, a część z nich jest jeszcze nadmiernie wymagająca, stąd przydatność takich promotorów "pancerników" jest bardzo ograniczona i trzeba się zdecydować na wybór spośród "dostępnych śmiertelników".
  2. Promotor nie może być taki, który na twojej pracy chce zrobić karierę, to znaczy chce dopiero wykazać swoje wysokie kwalifikacje, gdyż dotychczas nie miał do tego żadnej innej okazji. Szczególnie bacznie strzec się należy promotorów dziewiczych, u których masz być pierwszym królikiem doświadczalnym.Taki promotor, mimo że może sam nawet reprezentować wysoki poziom naukowy - co jest raczej rzadkością - po prostu obawia się opinii publicznej, recenzentów, Rady Wydziału, niechętnych i "zaprzyjaźnionych" kolegów i stąd nigdy nie wie czy pracę należy już zakończyć, czy jeszcze coś dorobić, czy literatura jest dostatecznie omówiona, czy wniosków jest wystarczająco dużo, a ich sformułowanie jest odpowiednio naukowe i mętne. Praca wtedy nie może się zakończyć i trwa lata.
  3. Wyjątkiem są tu promotorzy, których wnioski awansowe są złożone w Ministerstwie, a do nominacji brakuje im jeden doktorat. Wtedy promotor we własnym interesie zabiera się do doktoratu i walczy jak lew (o stosunkowo słabych zębach i pazurach) o jego sprawne przeprowadzenie.
  4. Promotor "stachanowiec" jest wygodny, ale czasem niebezpieczny i mało przydatny. Spośród kilkudziesięciu doktorantów "stachanowiec" nie zna często ich nazwisk, nie mówiąc już o tematach ich rozpraw. Pomoc więc takiego promotora jest problematyczna. Promotor "stachanowiec" posiada jednak w zanadrzu kilku pozytywnych recenzentów, co nie jest do pogardzenia i wyrównuje z nawiązką gorszą nawet jakość pracy. Promotor taki jest wygodny i nie wymaga specjalnego wysiłku od doktoranta, praca więc może być szybko i ładnie zakończona "popijawą" pod warunkiem, że po drodze nie napatoczy się osobisty wróg doktoranta czy też naukowy przeciwnik promotora. Wtedy "marmolada" - doktorat przepadł przynajmniej na parę lat.
  5. Normalny promotor musi być profesorem w średnim wieku 45-60 lat, gdyż wtedy sam przeważnie reprezentuje pewien poziom w swej dyscyplinie i jeszcze poważnie się liczy, nie tylko grzecznościowo, ale i merytorycznie, w świecie naukowym. W tym wieku dba się też normalnie o własne imię, stąd promotor taki zajmuje się również pracą doktorską, ustawiając ją i dbając o jej odpowiedni poziom, wnosząc często merytoryczną pomoc dla delikwenta. Czasem wykazują te cechy nawet promotorzy w starszym wieku, ale to też są wyjątki. Są to ludzie, którym nawet po 60-ce nie przeszła ochota do studiów i do pracy naukowej. W wyborze promotora nie możesz jednak ryzykować, że trafisz akurat na normalny przypadek - stosuj się więc do zasad.
Przygotowanie rozprawy doktorskiej
  1. Nie pisz długiej pracy doktorskiej, to nie "Wojna i pokój", a Ty nie jesteś Tołstojem. Rozdęty doktorat tak działa na recenzenta, jak czerwona płachta na byka.
  2. Nie pisz krótko. Zwięzłość świadczy albo o wielkim talencie, albo o skąpych wiadomościach. Koledzy nie przebaczą Ci ani jednego, ani drugiego.
  3. Bądź umiarkowany w powoływaniu się na literaturę za i przeciw. Jeżeli w pracy doktorskiej masz dużo materiału "przeciw", to powstaje wątpliwość, czy to Ty masz rację. Jeżeli powołasz się głównie na literaturę "za", to w ogóle staje się niezrozumiałe, na czym polega Twoja zasługa.
  4. Tytuł pracy doktorskiej to to samo, co kapelusz dla kobiety w balzakowskim wieku. Powinien być twarzowy, dostatecznie skromny i harmonizować z całością.
  5. Nie poklepuj po plecach klasyków nauki. Taka poufałość zgubi Cię w oczach Rady Wydziału i może przesądzić głosowanie na Twoją niekorzyść.
  6. Nie bądź zarozumiały, ale możesz myśleć, że Ty jeden jesteś mądry, a wszyscyna około durnie. Unikaj wypowiadania się w pierwszej osobie liczby pojedynczej, zastępując wyrażenia "uważam", "odkryłem" - skromnym "jak widać", "można uważać" itp.
  7. Sprawdzaj wartość swojej pracy doktorskiej na domownikach i kolegach. Normalna praca doktorska powinna szybko wywołać mimowolne ziewanie i drzemkę.
  8. Nie ciesz się, jeśli laik wypowiada się, że w pracy wszystko jest zrozumiałe.To jest najpewniejszym dowodem, że to nie będzie zrozumiane przez audytorium.
  9. Szata zewnętrzna (oprawa, zdjęcia, rysunki, maszynopis, rozmieszczenie tekstu itp.) jest bardzo ważnym czynnikiem w ocenie wartości pracy. Mało kto poza autorem, nawet promotor i recenzent, pracę doktorską czyta, ale wielu ją ogląda. Stąd opakowanie musi być estetyczne jak dla cukierków. Naturalnie nie trzeba dodawać, że maszynistka, która ma w tym bardzo duży udział, nie może być analfabetką, gdyż może to doprowadzić do tragedii doktoranta.
Dobór recenzentów
  1. Do tej sprawy musisz się ustosunkować jak najpoważniej. Recenzent jest centralną osobą na obronie pracy doktorskiej. Pamiętaj, że wynik głosowania nie zależy od Twojej pracy (prawie zawsze kiepskiej), lecz od tego, jak przedstawiają Twój materiał recenzenci.
  2. Optymalny recenzent musi mieć ogólny pogląd na przedmiot pracy doktorskiej, ale nie musi być specjalistą w danej dziedzinie. Recenzent zupełnie niewtajemniczony może Ci wyświadczyć niedźwiedzią przysługę, wychwalając właśnie to, co należy w sposób umiarkowany skrytykować. Specjalista recenzent wnika w szczegóły bardzo nieprzydatne do publicznej dyskusji.
  3. Unikaj zapraszania na recenzentów młodych kandydatów i doktorów. Oni są na etapie gromadzenia swych zasług i zawsze korzystają z okazji, aby wysunąć swoją osobę i pognębić innych. O wiele wygodniejsi jako recenzenci są tędzy, zasłużeni pracownicy nauki, ponieważ na starość, jeśli nie stają się dobrymi,to w każdym razie - leniwymi.
  4. Recenzent powinien być dobrym znajomym promotora, a w każdym razie nie jego naukowym przeciwnikiem, bo "gdzie drwa rąbią, tam drzazgi lecą".
  5. Przewidywanych nie oficjalnych dyskutantów postaraj się zrobić swymi wspólnikami. Zwracaj się do nich o radę, tym samym zademonstrujesz im swoją nicość, a ich wysoką wartość. W ten sposób możesz zrobić swego wroga zainteresowanymw pomyślnym wyniku obrony, bo przecież nikomu nie chce się występować przeciw własnym radom.
Obrona
  1. Nie ma większego wroga dla doktoranta jak sam doktorant. On przedstawia sobie zawsze swoją pracę w krzywym zwierciadle. 100 % prawidłowości tego objawu obowiązuje do liczenia się z tym tragicznym, ale nieuniknionym faktem.
  2. Gdy masz już pracę napisaną, mów, a nie czytaj jej. Bełkotanie doktorantana katedrze wywołuje niechęć i nudę.
  3. Materiał ilustracyjny jest bardzo ważny. Posługuj się epidiaskopem. Możesz się przy tym pochwalić bogactwem materiału, podając np. laborantowi: "krzywe z tablic 8-31 proszę opuścić", chociaż ich wcale nie ma. Ten fakt wzbudza zachwyt w całym audytorium. Jeżeli korzystasz z tablic, to wieszaj ich jak najwięcej, a przy obronie powołuj się tylko na niektóre z nich, inne tworzą tło i pozory wielkiego materiału doświadczalnego.
  4. Zachowuj się skromnie, z pewnością siebie, choćbyś nie miał racji, ale nie bądź nachalny. Za nachalność giną nawet dobre prace.
  5. Pilnuj regulaminu - to najbardziej sobie ceni Rada Wydziału.
  6. Odpowiadając recenzentom, powołuj się na ich prace i na prace członkówKomisji. Jeśli takich prac nie ma, to wszystko jedno, powołuj się, przypuszczając,że one będą. Nikt nie będzie się temu sprzeciwiał.
  7. W słowie końcowym dziękuj, kłaniaj się i znów się kłaniaj, odpowiednio dozując swoją wdzięczność dla różnych osób. Nieobecnym możesz mniej dziękować, ale obecnym dziękuj więcej. Osobom zajmującym wysokie stanowiska należy się głęboka wdzięczność niezależnie od stopnia ich rzeczywistej pomocy. Bezpośrednim pomocnikom nie należy dziękować, to jest objawem złego tonu.
  8. Po pomyślnej obronie urządź lampkę wina, po niepomyślnej obronie także.

Z powrotem